ZBIGNIEW
BONIEK
Znacie mnie doskonale.
Ale czy wiecie, które mecze
były najważniejszymi w moim życiu?
MECZE·MOJEGO·ŻYCIA
Polecam książkę, która jest jedną z ważniejszych w historii polskiej piłki nożnej.
Robert Lewandowski
Zbigniew Boniek, Janusz Basałaj
Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zabierze Was w kapitalną podróż w przeszłość. Jesteście gotowi, by wraz z nim wsiąść do wehikułu czasu i przebyć drogę od początków kariery aż po ostatnie sukcesy reprezentacji?
Olaf Lubaszenko
Pasjonująca i bardzo osobista opowieść, a w niej wiele nieznanych dotąd wydarzeń i anegdot.
Adam Nawałka
Zbyszek na boisku (i poza nim) to po prostu urodzony lider, potrafiący pociągnąć za sobą całą drużynę. (...) Nie wiem czy spotkałem wśród piłkarzy z którymi grałem kogoś równie charyzmatycznego jak "Zibi.
Dariusz Szpakowski
Wspomnienia jego wybitnych meczów, których część miałem zaszczyt relacjonować dla Państwa... Bezcenne!
KSIĄŻKA·Z·RETRO·ZAKŁADKĄ?
Tylko w księgarni sportowej www.labotiga.pl do każdej zakupionej książki dokładamy zakładkę gratis!
Ostatnie 60 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego było najbardziej niedorzeczną i tragiczną godziną, jaką przeżyłem w piłkarskiej szatni. W pewnym momencie dowiedzieliśmy się, co się stało, dotarły do nas smutne informacje o ofiarach wśród kibiców. Jak grać – i czy w ogóle grać – w takiej sytuacji? Wiadomości były sprzeczne, ludzie z UEFA i gospodarze stadionu – bezradni, a policja chyba nieprzygotowana na tego rodzaju sytuację. Nagle nasza szatnia stała się drogą ewakuacji rannych: wokół biegali policjanci i ratownicy medyczni, niektórych poszkodowanych okrywano naszymi klubowymi dresami. W pewnym momencie zabłąkał się wśród nas jakiś włoski nastolatek, cały we krwi. Doktor La Neve natychmiast się nim zajął. Dzieciak nie umiał odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest jego ojciec…
Wyszliśmy na boisko, a właściwie na bieżnię, żeby zobaczyć, co się dzieje. To był armagedon! Karetki, miotająca się policja, krzyki bólu rannych. Nerwowe nawoływania spikera po angielsku i po włosku. Zauważyłem, że kilku moich kolegów z zespołu zaczęło się denerwować, bo na widowni byli przecież też członkowie ich rodzin i przyjaciele. Ktoś miał łzy w oczach, ktoś powiedział głośno: „Nie grajmy, proszę…”. Wszyscy mieli coraz mniej ochoty na mecz, niepokój i niepewność rosły z każdą chwilą.
FRAGMENT·KSIĄŻKI
© Copyright - Wydawnictwo SQN 2020